wtorek, 14 grudnia 2010

Beskidzkie puchy-czyli Golgota, Bieńkula i okoliczne lasy

Wreszcie spadł śnieg. I to całkiem sporo.

Trudno się sypia jak tyle śniegu dookoła leży.

A, że obaj z Kwaśnym cierpimy na bezsenność o tym samy podłożu, postanowiliśmy zamiast faszerować się meliską zaspokoić głód śniegu w nieco inny sposób…

zwlekliśmy się o 4 rano i pognaliśmy do Szczyrku;
wschód zastał nas na Golgocie, a już o 10 byliśmy grzecznie w pracy ;)

krótki filmik



i kilka zajawkowych screenów





Dzisiejsza, szybka poranna akcja sprawiła, że „trochę mnię sen rozgina” ale za to w myślach cały czas brodzę w puchu ;)

pzdr!

PS. Nie dajcie się zmylić! Piosenka w filmie jest nie o spodniach tylko o nowych deskach Kwaśnego  :)

sobota, 4 grudnia 2010

Tatry, słońce, śnieg i 120mm pod butem - czyli Kasprowy w sobotę

Narty sobie kupiłem. Używane.
Z Czachą  :)
A Kwaśny z Helikopterkiem.
Te z Czachą mają 12cm pod butem, a te z Helikopterkiem 2 cm mniej.

Spakowaliśmy się o 4.30 i pognaliśmy na nasz tradycyjny poligon – czyli na Kasprowy.
Pogoda przecudna, minus kilkanaście stopni ale bezwietrznie i słonecznie. Warunki w Kotle rewelacyjne; betonowy podkład i kilka cm świeżego.
Śnieżne potwory jeżdżą w przeciwieństwie do moich ud wspaniale.
Trzy podejścia z Kotła na Beskid na fokach i mamy dość
Za to zjazdy - mioooooodzio!
Powrót przez Goryczkową; warunki bardzo zróżnicowane – u góry świeży, poniżej ciężki, zmrożony, przepadający – a od Szyjki twardo i wyratrakowane. Zjazd do smych Kuźnic, a jak ktoś się uprze to i do dworca ;)

kilka fotek i krótki filmik:

Kasprowy wita nas piękną pogodą, śniegiem i tym co lubimy najbardziej - pustkami


pierwszy zjazd - i już wiadomo, że to będzie piękny dzień




po zjazdach foczymy w górę - tu widać przewagę nart nad butami - Kwaśny w pionie, a pieszy turysta na czterech ;)


reścik na Beskidzie


Kwaśny w blokach startowych - będziem rozdziewiczać stok


narty z rockerem to jest to!!!


no i krótki filmik zmontowany jak zwykle "na kolanie"

 


to był naprawdę piękny, górski dzień po którym stałem się fanem rockera i 12cm pod stopą

wystąpili: K2 Hellbent, K2 Obsethed i starsi panowie dwaj  ;)

pozdro!

sobota, 4 września 2010

Jak my 4 września na Kasprowym pojeździli...

Wczoraj budząc grozę i zdziwienie wśród mijanych turystów weszliśmy z Kwaśnym na Kasprowy i zrobili dwa fajne zjazdy do Gąsienicy. Świetny, wiosenny śnieg - można dojechać prawie do dolnej stacji kolejki.
W Goryczkowym zielono, a w Gąsienicowym 30cm białego...

No i po 2 miesiącach i 3 tyg bez nart znów pojeździliśmy :)

kilka fotek...






...i filmik - pierwszy raz w życiu coś poskładałem, ha, ha





Czy rozpoczęliśmy sezon 2010/2011??? ;)

pozdrowionka!

niedziela, 6 czerwca 2010

Wschodnie Żelazne Wrota (2255 m n.p.m.)

Wreszcie przestało lać i można było pojechać w góry. Razem z Kwaśnym i Robertem zaczynamy pięknie zapowiadający się dzień 6 czerwca od przepedałowania rozruchowych 5km do Popradzkiego Plesa. Tam czeka już na nas Paaulo; dzień wcześniej, gdy spotkawszy go przypadkowo na Bielovodzkim parkingu (gdzie ekipa Paaula pakowała się po zjechaniu Baraniej Przełęczy) zaproponowałem mimochodem niedzielne wyjście na Wysoką lub na Żelazne Wrota, nie sądziłem że moja propozycja spotka się z odzewem. Ponieważ jednak wiem, że Paaulo należy do ludzi, którym gór ciągle mało więc niedzielny telefon o 5.30 rano „cześć, gdzie jesteście?” wcale mnie aż tak bardzo nie zdziwił ;)
Przypinamy tradycyjnie rowery do płota i idziemy kulturalnie szlakiem w wzdłuż stawu by w odpowiednim momencie dać nura w kosówkę. Piękna pogoda sprawia, że nawet chodzenie z majdanem na plecach nie jest w stanie zepsuć nam humorów. Narty zakładamy dopiero nad Lodowym Stawem. Później kilkanaście metrów z nartami w ręce na progu Żelaznej Kotliny i dalej znów na fokach. W samym żlebie tradycyjnie już direct środkiem żlebu z buta.
Śnieg ciężki, mokry i baaaaardzo późnowiosenny. Dla wyposzczonych narciarzy jest jednak jak surrealistyczne, czerwcowe marzenie. Równie surrealistyczne jak Robertowa poranna jazda rowerem z nartami na plecach przez budzący się Kraków…
Nad Lodowym Stawem oficjalnie kończymy sezon narciarski 2009/2010 i w doskonałych humorach schodzimy do Popradzkiego, gdzie po zasłużonym obiedzie, kufelku czeskiego piwa i szklance cofoli wskakujemy na rowery, by dokładnie po 8 minutach od startu spod schroniska, z włosami rozwianymi przez wiatr (ok, w moim przypadku z resztką włosów…) i komarami w zębach, zatrzymać się z piskiem opon przy samochodzie. To było naprawdę fajne zakończenie sezonu ;)

krótka fotorelacja (fotki autorstwa Paaula i Roberta)

szybki rozpak na parkingu; rowery są ok...

...ale narty wywołują już u gawiedzi lekkie zdziwienie i uśmiechy


trzech (niegdyś) wspaniałych nad Popradzkim Plesem


rowery do płota, narty na plecy i po partyzancku w kosówkę


wreszcie dochodzimy do Doliny Złomisk


Żłobisty Szczyt, a z prawej język śniegu na Wschodnich Żelaznych Wrotach - czyli nasz cel



po lewej wyłania się Wysoka i Smoczy Szczyt...



idziemy Doliną Złomisk wzdłuż Lodowego Potoku


Roberto niczym pionier wśród tatrzańskich wód i szkockich traw


wreszcie pierwszy poważny czerwcowy śnieg...


...i za moment Lodowy Staw


za naszymi plecami trasa naszego podejścia przez próg Żelaznej Kotliny


znad Lodowego Stawu już na fokach...


...aż na próg Żelaznej Kotlinki...
  


...i dalej przez Kotlinę...
  


...aż do żlebu - tu Paaulo w jego górnej części


tego dnia nawet niebo nam sprzyjało - chmura dość jednoznacznie określa kierunek ;)
  

Wschodnie Żelazne Wrota
  

na przełęczy krótkie bivacco - i wreszcie rura na dół... 


...i z górnej perspektywy


Paaulo poooooszedł!
  


Roberto w blokach startowych...


...walka z niełatwym śniegiem - Kwaśny... 


...i autor
  

na progu trzeba zdjąć na chwilkę narty


Kwaśny forsuje z nartami na ramieniu próg Żelaznej Kotliny


narciarskie ostatki czyli Paaulo u progu lata
  

nieeeee! jeszcze trochę zimy! ;)


reścik nad stawem...


wreszcie czas zarządzić powrót w doliny...
  

forsowanie Lodowego Potoku w drugą stronę
  

z żalem żegnamy śnieg. My schodzimy na obiad i cofolę...
  

...a świstak siedzi i zawija :)


Dzięki chłopaki za udane zakończenie (?) sezonu!

Pozdrowionka!