niedziela, 19 kwietnia 2009

Skrajem Skrajnej i na "dupie" z Karbu

W niedzielę wybraliśmy się z forumowym Lochnessem oraz kolegą Bez-nart-nym Marcinem na lanserską turę Kaspruś-Skrajna-Karb; pogoda cudna, a że warunki kiepskie to głównie pstrykaliśmy zdjęcia i opalali się topless... Poniżej krótka (?) foto-relacja:
Na początku trzeba wybrać cel...


...później trzeba się przebić przez trawy i zioła...


...aż wreszcie dochodzi się do Skrajnej. Ufffff!


Tutaj spotykamy Kampressa i paru innych kolegów z forum skiturowego co dodaje nam otuchy i skutecznie motywuje do zjazdu


Nie wiedzieć czemu ja mam zjeżdżać pierwszy... Hmmmm....





zjazd Skrajną to balansowanie na granicy światła i cienia...



Jako drugi startuje Lochness...



Na końcu Bez-nart-ny Marcin rozpoczyna przygodę ze ski alpinizmem pięknym dupozjazdem


Po zjechaniu Skrajnej pędzimy w stronę Karbu "chytając po drodze trochę słońca"


Na Karbie śniegu już ledwo-ledwo. 14 dni wcześniej śniegu było o około 1,5m więcej...


Zjazd z Karbu to igranie z wypadkiem. Tylko patrzeć jak całe to zbocze zwali się jedną wielką lawiną gruntową


Hmmm, jechać czy nie jechać...?

...jasne, że jechać!



Na szczęście TOPR czuwa ;)


Jakoś udaje nam się zjechać; my narciarsko zjeżdżamy z problemami, a tymczasem Bez-nart-ny Marcin znacznie poprawił technikę dupozjazdu i przegania nas z radosnymi okrzykami...


Po zjechaniu Karbu banany na twarzach (że jeszcze żyjemy) i czym prędzej pędzimy...


...polansować się do Murowańca na zasłużoną Colę (chłopaki po browarku)


Na koniec Bez-nart-ny Marcin schodzi Jaworzynką, Lochness wchodzi focznie na Kasprowy, a ja cieniarsko wjeżdżam gąsienicowym krzesłem by po chwili śmigać razem już z Lochnessem Goryczkową w stronę zachodzącego słońca do Kuźnic...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz