wtorek, 14 grudnia 2010

Beskidzkie puchy-czyli Golgota, Bieńkula i okoliczne lasy

Wreszcie spadł śnieg. I to całkiem sporo.

Trudno się sypia jak tyle śniegu dookoła leży.

A, że obaj z Kwaśnym cierpimy na bezsenność o tym samy podłożu, postanowiliśmy zamiast faszerować się meliską zaspokoić głód śniegu w nieco inny sposób…

zwlekliśmy się o 4 rano i pognaliśmy do Szczyrku;
wschód zastał nas na Golgocie, a już o 10 byliśmy grzecznie w pracy ;)

krótki filmik



i kilka zajawkowych screenów





Dzisiejsza, szybka poranna akcja sprawiła, że „trochę mnię sen rozgina” ale za to w myślach cały czas brodzę w puchu ;)

pzdr!

PS. Nie dajcie się zmylić! Piosenka w filmie jest nie o spodniach tylko o nowych deskach Kwaśnego  :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz