Razem z Kwaśnym i dwójką Zacnych Przewodników Tatrzańskich (w skrócie ZPT) wybraliśmy się z okazji pochodu pierwszomajowego na piękną turę szlakiem przedwojennych, oppenhaimowych wyryp narciarskich. Trasa nasza wiodła na Kasprowy Wierch – zjazd do Doliny Cichej – w górę do Doliny Wierchcichej – na Zawory – podejście na Gładką Przełęcz – zjazd do Dolinki pod Kołem – podejście na Zawrat – zjazd nad Czarny Staw – na colę do Murowańca – z buta przy świetle księżyca przez Boczań - i o 23.30 meldujemy się w Kuźnicach… Bardzo fajna wycieczka tatrzańska ze słońcem, wiatrem, mrozem i popsutymi nartami w tle… Krótka fotorelacja:
Po sforsowaniu Kasprowego (który to już raz w tym sezonie…) pędzimy w stronę Skrajnej
krótka narada
i po chwili rozpoczynamy zjazd do Doliny Cichej
czasem trzeba kluczyć pomiędzy kamieniami i zjeżdżać dość wąskimi płatami śniegu w żlebach
śniegu jak widać coraz mniej; widać jak schodzą niebezpieczne lawinki gruntowe...
w stronę Doliny Wierchcichej prowadzą nas świeże ślady misia...
dochodzimy do Wierchcichej
Kopy Liptowskie; Nyka pisał w przewodniku, że bardzo lawiniaste. Jak widać, nie kłamał...
Przełęcz Zawory z piekną panoramą
podejście na Gładką
...ja jeszcze trochę
Gładka Przełęcz - kilka dni wcześniej byłem tutaj z drugiej strony. Hmmm, nawet Fogg potrzebował na to 80 dni... ;)
Na horyzoncie Kostur kusi ośnieżoną ścianą, którą na pewno trzeba będzie kiedyś zjechać... Zjazd za 1 wg W/Ż
Szybki zjazd do Dolinki pod Kołem i pędzimy na Zawrat
Na Zawracie wieje, zimno, zlodowaciały śnieg i najgorsze ze wszystkiego; awaria wiązania. Cholerna żółłta Silvretta po prostu się rozleciała. Chcąc ją reanimować poprawiłem jej w złości "z buta", no i oprócz piętki odpadła cała reszta... Hmmm, fuck, fuck, fuck. Kwaśny i ZPT zjeżdżają, a ja zmuszony jestem zjeźdżać w niekonwencjonalny sposób...
Do Murowańca docieramy o zmroku. Szybka cola, bigosik, takie tam różne i przy księżycu i czołówce przebijamy się przez Boczań...
...by przed północą dotrzeć do Kuźnic.
Udział wzięli: Trzej Amigos i Świerszczu, który to nizin nie lubi i na Hali pozostał...
Po sforsowaniu Kasprowego (który to już raz w tym sezonie…) pędzimy w stronę Skrajnej
krótka narada
czasem trzeba kluczyć pomiędzy kamieniami i zjeżdżać dość wąskimi płatami śniegu w żlebach
śniegu jak widać coraz mniej; widać jak schodzą niebezpieczne lawinki gruntowe...
w stronę Doliny Wierchcichej prowadzą nas świeże ślady misia...
dochodzimy do Wierchcichej
Kopy Liptowskie; Nyka pisał w przewodniku, że bardzo lawiniaste. Jak widać, nie kłamał...
Przełęcz Zawory z piekną panoramą
podejście na Gładką
Kwaśny już prawie, prawie...
...ja jeszcze trochę
Gładka Przełęcz - kilka dni wcześniej byłem tutaj z drugiej strony. Hmmm, nawet Fogg potrzebował na to 80 dni... ;)
na przełęczy trzeba odtańczyć taniec zwycięstwa...
...i można wziąźć się za klejenie fok
Na horyzoncie Kostur kusi ośnieżoną ścianą, którą na pewno trzeba będzie kiedyś zjechać... Zjazd za 1 wg W/Ż
Szybki zjazd do Dolinki pod Kołem i pędzimy na Zawrat
Na Zawracie wieje, zimno, zlodowaciały śnieg i najgorsze ze wszystkiego; awaria wiązania. Cholerna żółłta Silvretta po prostu się rozleciała. Chcąc ją reanimować poprawiłem jej w złości "z buta", no i oprócz piętki odpadła cała reszta... Hmmm, fuck, fuck, fuck. Kwaśny i ZPT zjeżdżają, a ja zmuszony jestem zjeźdżać w niekonwencjonalny sposób...
Do Murowańca docieramy o zmroku. Szybka cola, bigosik, takie tam różne i przy księżycu i czołówce przebijamy się przez Boczań...
...by przed północą dotrzeć do Kuźnic.
Udział wzięli: Trzej Amigos i Świerszczu, który to nizin nie lubi i na Hali pozostał...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz