W piątce udaje nam się wynegocjować pokój tylko dla siebie, dzięki czemu nie musimy ograniczać się w zagospodarowywaniu przestrzeni życiowej w pokoju ;) Kolacja i rozpoczynamy szkolenie prowadzone przez Marcina Józefowicza i Andrzeja Maciatę. Szkolenie które zajęło cały weekend, a nam śmignęło zdawało by się w momencie. Szkolenie, podczas którego chłoneliśmy informację jak wysuszone niewiedzą gąbki... Szkolenie, które możemy każdemu myślącemu o działaniu zimą w górach szczerze polecić. Solidna dawka wiedzy podana w profesjonalny sposób.
Zajęcia intensywne; w piątek cały wieczór do północy, w sobotę od 8 rano również prawie do północy z krótką przerwą na obiad w trakcie). Niedziela równie intensywnie - z zakończeniem ok 16. Pamiątkowe dyplomy, wymiana e-maili z nowo poznanymi znajomymi i wyczekany weekend w górach pomału rozwiewa się jak dym...
Jeszcze tylko spojrzenie na puste stoki Granatów i Buczynowych i trzeba schodzić w doliny. Trochę żal ale przecież w głowie pełno planów na przyszlość, a i druga połowa serca wyrywa się do zostawionej w domu rodziny...
krótka fotorelacja (fotki chłopaki z kursu i moje):
piątkowy zmierzch zwiastuje udany weekend...
najpiękniej położona szkoła świata?
gotowi do zajęć w terenie. Temperatura około -20C...
...nie zraża nas absolutnie. U Andrzeja szkolenie z przkrojów lawinowych...
...systemu RECCO...
...z którym mamy zabawę jak radiolokatorzy na U-bootach...
chwila przerwy...
...i szkolenie u Marcina z "pipsologii"...
noooo, ładne cacko!
Kwaśny kopie jak bulterier; deklasuje wszystkich. To zaszczyt mieć takiego partnera w górach ;)
jeszcze tylko przetestujemy trochę szpeju lawinowego...
...i już można wracać z powrotem na teorię...
...i tak cały weekend. Dla odmiany w niedzielę zaczyna jeszcze wiać halny...
...który i tak nie jest w stanie zepsuć nam dobrego nastroju ;)
Szkolenie było zarówno dla mnie jak i dla Kwaśnego świetnym doświadczeniem, które daje nam świadomość, że w razie czego w sytuacji każdego górskiego zagrożenia zawsze możemy na siebie liczyć. "Mam sprzęt lawinowy i nie zawaham się go użyć, he, he".
I właśnie o to chodzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz