
Doszły nas słuchy, że w Tatrach spadł pierwszy śnieg. Oczywiście jak najprędzej postanowiliśmy się z nim przywitać. W pierwszy wolny dzień popędziliśmy w stanie euforii do Zakopanego. I było warto! Jak to na anomalie przystało, październikowego śniegu moc, a my wjechaliśmy na Kasprusia prawie pustą koleją w towarzystwie sympatycznego Murzyna-narciarza :) he, he, he.. Pełna abstrakcja. Zjazd do Gąsienicy fajny, narty-łachudry latają jak oszalałe. Po 4,5-miesięcznej przerwie są trudne do opanowania. Ale i warunki wcale nie takie superowe. Chociaż co ja mówię; jak na 18 październik to warunki za...iste.
Kilka fotek: w styczniu zazwyczaj wygląda tu trochę inaczej...
Jazda pustym wagonikiem jest bardzo sympatyczna (ach, jak ja lubię pozasezonowość!)
Kasprowy w gustownej mgle
pierwszy zjazd w sezonie 2009/2010 :)
...i pierwsza gleba :)
rest po zjeździe
podejście na Kasprowy
z mgieł wyłania się zachodnia Kościelca i zjazd z Kościelcowej Przełęczy, który czeka na nas; być może już za niedługo...
i kolejny zjazd tym razem na drugą stronę
Reasumując: śniegu naprawdę jest sporo - chociaż do pełni zimowych warunków jeszcze wiele brakuje. Warunki trudne, szczególnie w górnej, przewianej części (zwłaszcza na stronę Goryczkowego). Ale jak już kogoś swędzą foki (tak jak nas) - to polecam. Pozdrowionka