Staroleśnie i Jaworowo – lajtowo i krajoznawczo - 29/30 kwietnia
Pogoda tropikalna, no a iść w góry gdzieś trzeba. Najpierw z forumowym Hansem objeżdżamy cały dzień miękkie śniegi na Kasprusiu . Dobry to rozruch, a i objechać nowe Legendy się przyda. Zresztą w tym zmiękku, gdzie tu iść?
Pogoda tropikalna, no a iść w góry gdzieś trzeba. Najpierw z forumowym Hansem objeżdżamy cały dzień miękkie śniegi na Kasprusiu . Dobry to rozruch, a i objechać nowe Legendy się przyda. Zresztą w tym zmiękku, gdzie tu iść?
Później, już w Podspadach zgarniamy Krisa i następnego dnia idziemy Staroleśną na piwo do Zbójnickiej (no bo zmiękkk straszny i w ogóle j.w.). Wieczorkiem Hans wraca do Kraka, a my spać, bo ambitnie nastawilismy budziki na 4 rano. Celem miały być żlebiki na Małym Lodowym ale (jak się później okazało) wobec braku śniegu i wszechogarniającego zmiękkkku urządziliśmy sobie długą i malowniczą skiturę Doliną Jaworową.
Krótka fotorelacja:
Część pierwsza – Staroleśnie
Hans i Kris zastanawiają się na co wydają 6€ zaoszczędzone podczas podejścia na Hrebeniok
Część pierwsza – Staroleśnie
Hans i Kris zastanawiają się na co wydają 6€ zaoszczędzone podczas podejścia na Hrebeniok
Lampa jak diabli tylko, że wieje że hej!
Zasuwamy rześko na obiecanego browara…
…po którego konsumpcji jeszcze szlajfka przez Zbójnicką Kopkę…
…na szczyt której foczymy zajadle po trawie
Za to z której chwila zjazdu ciut stroma, ciut piękna i nader ulotna (czyt. zajebiście krótka)
Nisko (i szybko) przelatujący Hans…
…który zatrzymał się dopiero przy wodospadzie - kończąc fajną turę ;)
Humory dopisują: Krisowi...
...Hansowi...
...i mnie
Kolejne piwko(a) już w naszych ulubionych Podspadach kończy wielce udany dzień
nawet Jędrek Maciata dojechał na obiad ;)
Część druga – Jaworowo
Bladym świtem skradamy się przez śpiącą Javorinę
Bladym świtem skradamy się przez śpiącą Javorinę
Wschód słońca wita nas już gdzieś w dolinie
Pierwsze półtora godzinki z nartami na plecach
Ale dalej już na szczęście śniegu coraz więcej.
Jeszcze krótka kombinacja myślowa z cyklu „a może jednak na Szeroką Jaworzyńską???”
Jednak po chwili dochodzimy do wniosku, że tych warunkach jednak szkoda. Odpowiednia Góra musi mieć odpowiednią śniegową oprawę ;) Jeszcze przyjdzie na nas czas.
Foczymy, foczymy, gadamy, gadamy i nagle wyrasta nam przed oczami mur Jaworowych Turni
Foczymy, foczymy, gadamy, gadamy i nagle wyrasta nam przed oczami mur Jaworowych Turni
Szybka przeprawa przez potok…
…i za moment zbliżamy się już do monumentalnego muru sterczącego przed nami
Konkurs: znajdź Krisa, he, he
Nie jest to łatwe, bo człowiek taki jakiś mały przy tych ścianach
Wreszcie dochodzimy do Żabiego Stawu Jaworowego – obchodzimy go z prawej i dalej granicą cienia
Staw zaczyna pomału odmarzać
Podejście w cieniu już po twardym. Mniej więcej w tym samym czasie słyszymy śmigło i nawet przez myśl nie przechodzi nam, że dwie granie dalej rozgrywa się tragedia...
Dochodzimy pod Lodową Przełęcz, która okazuje się być wywiana i bez śniegu. Jest już zresztą na tyle późno, że jeżeli chcemy załapać się na dobry śnieg – to najwyższy czas pomyśleć o zjeździe.
Zjeżdżamy gdzieś spod Ostrego Szczytu i śnieg jest wyborny. Lekko odpuszczone zmrożone. Kris zasuwa na granicy światła i cienia…
Cała zresztą jazda w cieniu Jaworowych jest jakaś niesamowita
Wreszcie dojeżdżamy do Jaworowego Ogrodu…
…i wielce zasłużonego reściku
Krzyś jednak po chwili już na bojowo
Czas zarządzić powrót – początkowo wzdłuż Jaworowego Potoku
Później szlakiem z towarzyszącym nam ciągle widokiem na Murań i przyciągającą wzrok Dolinką Śnieżną
Już w zmiękkkku wjeżdżamy w strefę drzew i kosówek…
…wśród których jako narciarscy ortodoksi wyszukujemy jakieś dziwne, hardcorowe warianty…
Które czasem kończą się niespodziankami…
Wreszcie trafiamy znów nad strumyk…
…spod którego tylko jakieś półgodzinki zasuwania po stromych kosówkach pozwala nam dostać się z powrotem na ścieżkę... Cóż, tym razem nie zaoszczędziliśmy czasu ale za to chwilę dłużej pozjeżdżaliśmy ;)
Tutaj: zwłoki po wyjściu z lasu na ścieżkę…
Tutaj: zwłoki po wyjściu z lasu na ścieżkę…
…która to ścieżka zdążyła w międzyczasie wiosennie zakwitnąć
Ostatni rzut oka na kolejne, rojące się w chorych głowach cele…
…no i prawie po 10h wiosennej wyrypy żegnamy się z piękną Doliną Jaworową.
Aż do lata ;)
Pzdr!
Świetne zdjęcia, aż miło patrzeć :) Ja jeżdże na nartach i bardziej rekreacyjnie uprawiam trekking. Dużą wagę przywiązuję do ubioru, dlatego tak ważne są dla mnie kurtki narciarskie damskie czy
OdpowiedzUsuńskarpety trekkingowe, bo lubię odzież dobrą jakościową, wytrzymałą i ciepłą.