niedziela, 21 grudnia 2008

Chopok - po raz drugi

Jako, że śniegu u nas dalej niewiele - powtarzamy akcję z zeszłego tygodnia. Tym razem w towarzystwie Magdy i Marckiego. Chopok tradycyjnie już przywitał nas śniegiem, wichurą w wyższych partiach i kompletnym brakiem widoczności. A tyle się naczytałem, że tu tak pięknie...

na początku foczymy - wygłodniali tej formy ruchu



wydaje nam się, że idziemy świetnym tempem


...do czasu aż nie przebiega obok nas reprezentacja Słowacji...


Żenujące, po co tak się spieszyć w górach?
Po krótkiej naradzie...


...decydujemy się pokazać im foki - nie mylić z fucki...


no dobra, idziemy dziarsko dalej


ale im wyżej, tym śnieżniej, wietrzniej i zimniej...


Marecki ginie we mgle


Na Lukovej krótki popas i zjeżdżamy na dół


...by do końca już dnia wozić się wyciągami.
Nie będziemy przecież ścigać się z kadrą Słowacji...


Pzdr ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz