piątek, 1 maja 2009

W stylu retro: Kasprowy-Dol.Cicha-Zawory-Gładka-Zawrat-Hala

Razem z Kwaśnym i dwójką Zacnych Przewodników Tatrzańskich (w skrócie ZPT) wybraliśmy się z okazji pochodu pierwszomajowego na piękną turę szlakiem przedwojennych, oppenhaimowych wyryp narciarskich. Trasa nasza wiodła na Kasprowy Wierch – zjazd do Doliny Cichej – w górę do Doliny Wierchcichej – na Zawory – podejście na Gładką Przełęcz – zjazd do Dolinki pod Kołem – podejście na Zawrat – zjazd nad Czarny Staw – na colę do Murowańca – z buta przy świetle księżyca przez Boczań - i o 23.30 meldujemy się w Kuźnicach… Bardzo fajna wycieczka tatrzańska ze słońcem, wiatrem, mrozem i popsutymi nartami w tle… Krótka fotorelacja:


Po sforsowaniu Kasprowego (który to już raz w tym sezonie…) pędzimy w stronę Skrajnej



krótka narada


i po chwili rozpoczynamy zjazd do Doliny Cichej





czasem trzeba kluczyć pomiędzy kamieniami i zjeżdżać dość wąskimi płatami śniegu w żlebach



śniegu jak widać coraz mniej; widać jak schodzą niebezpieczne lawinki gruntowe...


w stronę Doliny Wierchcichej prowadzą nas świeże ślady misia...



dochodzimy do Wierchcichej





Kopy Liptowskie; Nyka pisał w przewodniku, że bardzo lawiniaste. Jak widać, nie kłamał...


Przełęcz Zawory z piekną panoramą




podejście na Gładką


Kwaśny już prawie, prawie...


...ja jeszcze trochę



Gładka Przełęcz - kilka dni wcześniej byłem tutaj z drugiej strony. Hmmm, nawet Fogg potrzebował na to 80 dni... ;)


na przełęczy trzeba odtańczyć taniec zwycięstwa...


...i można wziąźć się za klejenie fok


Na horyzoncie Kostur kusi ośnieżoną ścianą, którą na pewno trzeba będzie kiedyś zjechać... Zjazd za 1 wg W/Ż


Szybki zjazd do Dolinki pod Kołem i pędzimy na Zawrat



Na Zawracie wieje, zimno, zlodowaciały śnieg i najgorsze ze wszystkiego; awaria wiązania. Cholerna żółłta Silvretta po prostu się rozleciała. Chcąc ją reanimować poprawiłem jej w złości "z buta", no i oprócz piętki odpadła cała reszta... Hmmm, fuck, fuck, fuck. Kwaśny i ZPT zjeżdżają, a ja zmuszony jestem zjeźdżać w niekonwencjonalny sposób...



Do Murowańca docieramy o zmroku. Szybka cola, bigosik, takie tam różne i przy księżycu i czołówce przebijamy się przez Boczań...


...by przed północą dotrzeć do Kuźnic.

Udział wzięli: Trzej Amigos i Świerszczu, który to nizin nie lubi i na Hali pozostał...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz