piątek, 6 listopada 2009

Czerwone Wierchy - butotura jesienna i nostalgiczna

Jeżeli miałbym określić, co w Tatrach pociąga mnie najbardziej, to wymieniłbym: tajemnicza przeszłość, którą czuję na każdym kroku, nagie i puste stoki Tatr Zachodnich wprawiające w zamyślenie i kusząca obietnica przygody gdy patrzę na granie i żleby Tatr Wysokich. A wszystkie te rzeczy najbardziej odczuwam jesienią. Lubię jesienną, górską pustkę i lubię od pewnego czasu jesienną zapowiedź zimy. Tak to jest w życiu, że najbardziej cieszy oczekiwanie na coś przyjemnego, co ma dopiero nadejść... Jak tatrzańska zima.
Wszystko to sprawiło, że droga przez Czerwone Wierchy w towarzystwie Kwaśnego była dla mnie czymś bardzo szczególnym. Mimo szybkiego tempa, bo pętlę z Dol. Kościeliskiej przez Czerwone zrobiliśmy w jakieś 6h, wydawało mi się, że wszystko dzieje sie niespiesznie, nienerwowo i bardzo naturalnie. Tak jak powinno się dziać - wolnym, jesiennym rytmem...

rozruchowy spacer Doliną Kościeliską


wypatrujemy nowych lini do zjazdów w zimie


Babia, która często nam towarzyszy zostaje za plecami


bardzo lubię, wywołujące nostalgię za czymś nieokreślonym Tatry Zachodnie w jesiennym wydaniu...


Twardy Grzbiet i stoki Ciemniaka przycukrzone już lekko...


...a na grani zima


pod szczytem Ciemniaka (słow. Temniak, 2096 m n.p.m.)...


... i już za moment widok ze szczytu na Krzesanicę


schodzimy na Mułową Przełęcz


krótki odpoczynek na założenie raków...


...bo Krzesanica pięknie wylodzona



mróz, lód i szadź malują piękne obrazy i tworzą niesamowite formy...



Krzesanica (słow. Kresanica, 2122 m n.p.m.)


u stóp Kwaśnego jedna z moich ulubionych dolin - rozłożysta Dolina Cicha


schodzimy w stronę Litworowej Przełęczy...


...kilka razy niebezpiecznie się zapadając pomiędzy przykryte cienką warstwą śniegu głazy...


Małołączniak (słow. Malolúčniak, 2096 m n.p.m.) i Krzesanica widziane z Czerwonego Grzbietu...


...którym schodzimy do Kobylarzowego Żlebu (oj, trzeba będzie zjechać - tylko czy tej zimy będzie dość śniegu?). Jeszcze tylko Przysłop Miętusi i już za chwilę ścieżką pod reglami dochodzimy z powrotem do Doliny Kościeliskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz