niedziela, 4 stycznia 2009

Spacerkiem przez Dolinę Małej Łąki

Gdzieś trzeba się było ruszyć z początkiem roku. W Tatrach niepogoda i lawiniasto. Idziemy do Małej Łąki z zamiarem dojścia na Kondracką Przełęcz. Pogoda tak fatalna, że rezygnujemy przed Głazistym Żlebem. Jakoś tak nic się na tej turze nieukładało. Smutny wycof i powrót dla odmiany przez Korbielów. Ale przynajmniej był czas oscypki kupić...

wydaje się, że pogoda może będzie. Jadę samotnie; znajomi posylwestrowo dochodzą do siebie w Javorinie


Kwaśny już czeka


Najpierw jeździmy w Jurgowie, by w końcu zaparkować u wylotu Małej Łąki



Wielka Polana





w końcu wycof i zjazd szlakiem wzdłuż trasy podejścia - wąsko i mało przyjemnie


Czasem nieudane tury równieź uczą i mają wartość. Dzięki przygodzie w Małej Łące wiem, że aby tura była udana trzeba mieć spręża, dobry humor i świadomość, że nie ma sensu robić nic na siłę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz