niedziela, 25 stycznia 2009

Pokonani przez Pilsko

Tradycyjnie już, jeżeli nie można pojechać w Tatry, jedziemy na Pilsko. Mamy świadomość, że nawet jeżeli śniegu w lasach będzie niewystarczająco do pofrirajdowania, to w odwodzie mamy GAT-owskie boiska...
Pogoda kiepska, oj kiepska. Mgła i potężne wietrzysko skutecznie zniechęcają do działalności poza trasą. Pod hasłem "nie ma złej pogody na narty" w towarzystwie Kwaśnego, Magdy i dwójki krakowskich znajomych foczymy na szczyt Pilska tradycyjną już drogą z Hali Szczawiny, by pokonani przez mgłę i wiatr powrócić na łono narciarskich boisk gdzie po kilkukrotnym wciągnięciu się "łorcykiem" odpuszczamy i półdniową beskidzką wycieczkę uznajemy za zaliczoną...

podchodzimy na Pilsko w bardzo niefajnych warunkach


gdzieś tam jest szczyt


o, dokładnie tutaj!


jeszcze jedna szczytowa fotka - tym razem już w komplecie


...i można zjeżdżać wybierając w przypływie głupawki różne dziwne warianty, jak przykładowo kompletnie przeoraną czarną trasę z Miziowej 


na szczęście po "kilku razach" uznajemy swój narciarski obowiązek za spełniony i z wyrazem ulgi (no i satysfakcji, że jednak nam się chciało!) możemy wrócić do ciepłych domów, gdzie snuć będziemy dalsze plany i marzenia skiturowe na lepsze pogodowo dni ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz